Powered By Blogger

piątek, 30 listopada 2012

Cześć Kotki!

Dzisiaj już nie dodam, ale jutro 12 część pojawi się na pewno. Co do imaginu, to  jest prawie skończony.
Właściwie to już wszystko.
Love,
Mara.

środa, 28 listopada 2012

Hej!

Wiem, że nie piszę! Ale nie mam zupełnie czasu. Ciągle sprawdziany, klasówki, sprawdziany, klasówki... -,-
Dawno nie było żadnego mojego imagina. Ale to dlatego, że żadnego nie napisałam! Wena niby jest, ale czasu brak. Ledwo wrócę do domu, to obiad, lekcje pouczyć też się trzeba na jutro bo pewnie znowu sprawdzian, a tu się robi 21, to trzeba się spakować, poudawać, że chce mi się gadać z mamą a tu nagle puff! i 22. no to zęby myjemy i spać. W weekend będzie na pewno kolejna (chyba 12) część opowiadania i jak dobrze pójdzie to skończę i dodam imagin. Kocham was! Dzięki za 1.519 wejść. Półtora tysiąca. Jak zakładała  tego bloga to nie liczyłam na tyle. Dzięki wielkie. Looknijcie- http://nawiedzeni.blogspot.com/
Po niewypale z istotami, wzięłyśmy się z Eve za pisanie horroru. To chyba bardziej wam się spodoba. Wygląd pozostawia jeszcze trochę do zyczenia, ale w najbliższym czasie wszystko ustawimy i będzie git.
Love,
Mara.

poniedziałek, 26 listopada 2012

Hej!!

Ja tylko na momencik. Jak zapewne wiecie Harry i Niall ( a reszta to nie wiem) odpisują Directioners na asku.  Powiem, że umarłam. Bo ja ma tak, że jak oglądam jakąś galę, czy coś to się zapowietrzam :D Tak było i tym razem. Paczajcie:


What makes you happy baby?  Marika Carsons
See directioner happy :D xx

Przyznam, że to urocze. :3  Uszczęśliwia go patrzenie na szczęście Directioners. W końcu to jeden z powodów, dla których tak bardzo ich kochamy. Biorą pod uwagę nasze zdanie i przejmują sie naszymi odczuciami. Przecież na asku pełno jest czegoś takiego, że jakaś Directioner pisze "I'm sad. ;(" a Niall lub Harry " Why? Love youu xx" czy coś takiego. Przecież najzwyczajniej w świecie mogliby to zlać. A jednak się przejmują. Dobranocka, bo już 22.30. 

Love, 
Mara.




sobota, 24 listopada 2012

Hej.

Cześć. Wiem, że dawałam link do tego imaginu, ale jest tak niesamowicie piękny, że chciałabym abyście mogli go tu przeczytać.  

http://www.youtube.com/watch?v=7NJqUN9TClM- link do piosenki, którą obowiązkowo musicie włączyć. Ten imagin napisała Klaudia z blogoonedirectionbloganki.blogspot.com
Kocham ten blog, a imaginy Klaudii są piękne. Mam nadzięję, że nie będzie na mnie zła, i powtarzam jeszcze raz TO KLAUDIA JEST AUTORKĄ IMAGINU NIE JA.  A co do piosenki, to zobaczcie tłumaczenie, bo jest świetna


Szedłem niepewnie przed siebie. Za mną  tłum ludzi. Wszyscy przyszli tu dla niej, a ona, ona leżała przede mną w jasnej trumnie noszona przez kilku silnych mężczyzn. Wszyscy razem szliśmy przed siebie. W końcu zatrzymaliśmy się, a ksiądz zaczął głosić kolejne przemowy o niebie i śmierci. Ja nie słuchałem. Wpatrywałem się tylko na nią. Leżała tam taka bezbronna. Nienaturalnie blada twarz, zamknięte powieki, pod którym kryły się jej piękne błyszczące oczy, których juz miałem nigdy nie zobaczyć. Na ramionach rozkładały się jej jasne loki. Usta jakby się uśmiechały, chociaż był to tylko chory wytwór mojej wyobraźni. Patrzyłem tak na nią i nie wierzyłem, że to dzieje się naprawdę. Przecież jeszcze kilka dni temu wszystko było normalnie. Ale tego wieczoru ona musiała pojechać do tego sklepu. Musiała i musiał zdarzyć się ten pierdolony wypadek.
- Hej, Hazz teraz ty. - usłyszałem nagle zza pleców.
Odwróciłem się. Louis pokazał gestem dłoni, że mam iść i coś powiedzieć. Niepewnie ruszyłem przed siebie i chwyciłem mikrofon od matki [T.I]. Spojrzałem na ludzi przede mną i zacząłem:
- No cóż. Co mam powiedzieć? [T.I] nie była dla mnie tylko dziewczyną. Była kimś znacznie więcej. Była moim życiem. Kocham ją niezmiernie i to się nigdy nie zmieni. Ona, ona  żyła w taki niesamowity sposób. Jakby każdy dzień był tym ostatnim. Brała z życia to co najpiękniejsze, bawiła się. Na jej twarzy zawsze gościł ciepły uśmiech. - nawet nie poczułem jak zaczął łamać mi się głos. - W jej oczach zawsze widać było iskierki. Rano, gdy wstawała jej włosy, one wyglądały jakby przed chwilą ktoś poraził ją prądem. Powtarzała mi wtedy, że kiedyś je obetnie i będzie miała święty spokój. Nie zdążyła. Ale święty spokój ma już teraz. Właśnie, czemu już? Czemu? Była taka młoda, chciałem spędzić z nią resztę życia. Ona musiała odjeść. I nawet się tym nie przejęła. Gdy leżała w szpitalu i wiedziała, że za chwilę umrze powiedziała mi:
- Harry tylko pamiętaj, że musisz zrobić pranie, bo kończą ci się skarpetki.
Nie rozumiałem [T.I]. W takiej chwili mówić o praniu? Jednak wtedy dała mi do zrozumienia, że nie boi się śmierci, że jest to coś naturalnego. Pokazała mi po raz kolejny swój tatuaż na nadgarstku Birth Is The Cause Of Death.
- Harry, urodziłam się, więc muszę umrzeć. Wcześniej czy później. Nie ma się co smucić. Pochowasz mnie i żyje się dalej. O! Tylko, obiecaj mi, że pochowacie mnie wśród białych róż, wszyscy będziecie ubrani na biało i będziecie się cieszyć moim szczęściem. Potem puścicie moje ciało po rzece śpiewając moją ulubioną piosenkę. Pamiętasz jaką? - uśmiechnęła się.
- One Time. -  powiedziałem krótko.
- Obiecaj mi to. - powtórzyła.
- Obiecuję. - pocałowałem delikatnie jej usta.
I teraz stoję tu tak i myślę sobie, że [T.I] była niesamowita. I, że nie ma drugiej takiej osoby. Boże, dziękuję Ci za nią. Za to, że mogłem ją spotkać i pokochać. Szkoda tylko, że mi ją zabierasz.
Wtedy usłyszałem głośne brawa. Ja odszedłem na bok i pozwoliłem łzom płynąć. Co  chwila ocierałem je próbując wmówić sobie, że to nie podoba się [T.I] Ale nie mogłem. Gdy uroczystość się skończyła nikt nie wrzucał ziemi go grobu. Ruszyliśmy w kierunku rzeki, gdzie otwarta trumna z ciałem mojej ukochanej została włożona do łódki. Tam wszyscy wrzucili do rzeki białe róże i zaczęliśmy śpiewać piosenkę Justin'a Bieber'a - One Time. Spoglądałem ze smutkiem jak [T.I] odpływa, już na zawsze. I wtedy poczułem coś w moim sercu. Ból, okropny. Nie chciałem jej tracić. Wybuchłem spazmatycznym, niepohamowanym płaczem. Jak małe dziecko. Zacząłem omijać wszystkich dobiegając do samego brzegu. Wiłem się, próbowałem wyswobodzić z rąk przyjaciół. Potem rozhisteryzowany wskoczyłem do rzeki i popłynąłem do łódki. Ludzie zaczęli robić "ochy" i "achy" okazując swoje oburzenie. Ja popatrzyłem po raz kolejny na twarzyczkę [T.I] Zacząłem całować czule jej chłodne usta, głaskałem jej bladą skórę. Przytuliłem ją do siebie. Jej bezwładne ciało układało się na mojej piersi.
- [T.I] nie umieraj!!!! - krzyczałem.
Wyglądałem jak jakiś psychiczny próbujący dokonać cudu. Przecież wiadomo było, że ona sie nie obudzi. Ale ja po prostu chciałem tam z nią zostać. Już na zawsze odpłynąć razem. Gdy Liam i Zayn podpłynęli do mnie i próbowali mnie zabrać o mało co ich nie utopiłem.
- Zostawcie mnie do jasnej cholery!!! - darłem się. - Chcę zostać z [T.I]!!!
Cały czas kurczowo trzymałem ciało swojej miłości w uścisku.
- Harry, zrozum. Ona NIE ŻYJE. - Zayn zaakcentował wyraźnie ostatnie dwa słowa.
- Nie mów tak idioto! - odepchnąłem go od siebie.
Chłopak pomimo słabych umiejętności pływackich nie zachwiał się. Patrzyłem na obu z wrogością całując dłonie [T.I]. Po pewnym czasie chłopcy wreszcie opanowali sytuację. Ciągnąc mnie na siłę zostawili [T.I] na łódce.
- Kocham Cię i nigdy nie przestanę. - krzyczałem jeszcze przez chwilę.
Będąc już w domu schowałem głowę w kolanach i wspominając nasze wspólne chwile zasnąłem w objęciach mojego Anioła Stróża.


Ten Imagin jest piękny i trzeba pamiętać, żeby żyć tak by po twojej śmierci ktoś powiedział: „ (...)żyła w taki niesamowity sposób. Jakby każdy dzień był tym ostatnim. Brała z życia to co najpiękniejsze, bawiła się. Na jej twarzy zawsze gościł ciepły uśmiech. W jej oczach zawsze widać było iskierki(...)”
Wtedy trudne życie będzie o wiele łatwiejsze. Przyrzekam.

Love,
Mara.


Część 11

Jak się pomyliłam to sorry, ale to jest część na pewno następna. ^^

-Pójdziemy na spacer?-zapytał nagle.
-Teraz?-zdziwiłam się-No niby jak?
-Nie teraz. Za jakiś tydzień, czy coś.
-Bardzo chętnie-uśmiechnęłam się i przysunęłam do Harrego. On objął mnie w talii, a ja wyciągnęłam ręce spod koca i zaczęłam bawić się jego włosami.
Chłopak rozpuścił moje niedbale związane czerwone włosy, a ja okręcałam sobie jego loki wokół palców.
Nagle zaczął mnie łaskotać.
-Harry!-darłam się w przerwach między śmiechem- Harry głupku przestań! Harry idioto! Przestań mnie łaskotać!-ostatnie zdanie wykrzyczałam z całych sił.
W tym momencie dłonie chłopaka powędrowały ku mojej szyi. Przyciągnął mnie do siebie i namiętnie pocałował.
Ugryzłam go lekko w dolną wargę.
Chyba zaskoczony moją nagłą śmiałością odsunął się, i spojrzał na mnie, a jego zielone oczy wyrażały zdziwienie.
Zaśmiałam się i cmoknęłam go w nos. Uśmiechnął się, a ja odwróciłam się tyłem i wpasowałam w jego ciało.
Jego ciepło dawało niesamowite poczucie bezpieczeństwa.
Harry wyciągnął ręce i tuż przed moją klatką piersiową objął moje zimne dłonie.
-Zimno ci?-zapytał z troską.
-Nie. Często mam zimne ręce.-oznajmiłam.
-W takim razie zaraz to zmienimy. Obróć się.-powiedział.
Zrobiłam o co prosił, choć niechętnie. Leżałam teraz twarzą do niego, a on ujął moje lodowate dłonie i zaczął je rozgrzewać. Chuchał na nie, i tarł swoimi rękoma póki nie zrobiły się ciepłe, patrząc mi w oczy cały czas.
I chociaż były już ugrzane,  Harry ich nie puścił.
-Kocham cię.-szepnął.
-Ja ciebie też-odszepnęłam.-Mam jeszcze jedną dobrą wiadomość.
Uniósł pytająco brew.
-Mam dzisiaj wolne. Pranie, sprzątanie, zmywanie wszystko zrobione. Do końca dnia bez wyrzutów sumienia mogę tu z tobą leżeć.-uśmiechnęłam się.
-Cieszę się-odpowiedział uśmiechem.
Przysunął się i jedną rękę położył na mojej talii, a drugą gładził mnie po włosach. Położyłam głowę na jego ramieniu i zaczęłam bawić się srebrnym wisiorkiem na jego szyi.
Harry ciężko westchnął.
-Hm?
-Nic, nic. Leki przestają działać, ale to nic.- uśmiechnął się słabo.
-Tak. Harry Styles-Macho Forever.-zaczęliśmy się śmiać.
Po chwili uspokoiliśmy się.
Harry bezwiednie zapewne zaczął nucić One Thing, a ja znając każdą piosenkę na pamięć wyśpiewałam cały tekst.
Dopiero po kilku sekundach po zakończeniu piosenki dotarło do nas co właśnie zrobiliśmy i znowu wybuchliśmy śmiechem.
-Masz bardzo ładną barwę głosu. Myślałaś kiedyś o śpiewaniu?-zapytał.
-Serio? Tak Harry, piosenkarzu, śmiej się z fałszującej dziewczyny, hahaha.-powiedziałam sarkastycznie.
-Nie ja mówię poważnie. Co prawda, to prawda lekcje śpiewu byłyby przydatne , ale jak na "pierwszą lepszą", że tak powiem, to jest całkiem całkiem. Serio. Trochę bym cię poduczył i mogłabyś cos z nami nagrać.-uśmiechnął się.
-Ja? Nie. Nie z wami. Poza tym, jeśli profesjonalista  mówi że jest dobrze, to ktoś z jakiejś wytwórni by tak pomyślał i by mnie wypromował, i zaczęliby się paparazzi i to całe bagno ze sławą. Żyję z One Direction, widziałam  z bliska już wszystkie blaski i cienie bycia rozpoznawanym na ulicy.  Nie dzięki.-powiedziałam.
-Jak nie to nie, ale zastanów się jeszcze.-rzekł z chytrym uśmieszkiem.
W końcu zebrałam się na odwagę.
Już czas.
-Harry?-zaczęłam niepewnie.
-Co słoneczko?-popędził mnie bo nic nie mówiłam.
-No bo...-nie mogłam się zebrać.
-Co? Możesz mi powiedzieć wszystko, przecież wiesz.
-No tak. Bo wiesz, ja...nie powiedziałam ci wszystkiego.
-O czym? Coś się stało? Ktoś coś ci zrobił? Tylko jedno słowo, a zabiję...-wszystkie jego mięśnie napięły się w gotowości.
-Nie. Nie. Bo jak rodzice zginęli...ja miałam brata.
-Miałaś brata?-zapytał zdziwiony.
########################################
Jestem zadowolona z tego rozdziału. Wiecie, że w TELEEKSPRESIE puszczali dziś Little Things? Jak oglądałam na YT zaczęłam się drzeć jak powalona, aż mama weszła do mojego pokoju i zapytała czy ze mną na pewno wszystko ok. XD.
Kto słucha country? Ja bardzo lubię Taylor Swift-http://www.youtube.com/watch?v=_r8_KOUZgUA
oraz The Band Perry-http://www.youtube.com/watch?v=7NJqUN9TClM
wchodzicie na tego bloga-
http://blogoonedirectionbloganki.blogspot.com/     ? Ja codziennie.
Jak nie, to macie link-http://blogoonedirectionbloganki.blogspot.com/2012/11/imagin_24.html
i zobaczcie ten imagin z piosenką właśnie The Band Perry. Przyznam, że imagin i piosenka zaje, a dziewczyna, Klaudia ma ogromny talent. Polecam również tego bloga-http://ximaginyonedirectionx.blogspot.com/

Ta dziewczyna też perfekcyjnie pisze. Polecam blogi dlatego, że chcę, nie reklamuje nikogo na ich prośbę. Dziele się z wami moimi blogowymi perełkami. Mam nadzieję, że rozdział się podobał, a może jutro dodam 12 część. Cieszymy się!
Love,
Mara.

piątek, 23 listopada 2012

Sprawa.

Drogie Fanki One Direction!
Trwa akcja, że Directioners z okazji zbliżających się świąt, wysyłają do siebie kartki świąteczne! Zapraszajmy się do zanjomych, lajkujmy swoje zdjęcia, piszmy na czacie. Gdy dodacie sie do zanjomych, wymieńcie się adresami i wyślijcie kartki! Jesteśmy Directioners i jesteśmy siostrami! Damy radę! Udostępniajmy tą wiadomość na wszytskich stronkach na facebooku, blogach itd. Jak to przeczytałaś udostępnij

No. Nie pisałam tylko skopiowałam od Directioners łączmy Się, ale mam nadzieję, że się nie obrażą. ;p
Co wy na to? Ja uważam , że to super pomysł. Imagin pisze się, bo wena mi wróciła czaicie?! No jaram się. 
Do jutra ^^

Love,
Mara.

;c

Hejka. Wiem, że nie pisałam, ale ma tyle nauki, że jprdl. To po pierwsze.
Po  drugie dzięki za tyle wejść  ^^
Po trzecie mam aska Harrego i Nialla. Jaram się *.*
Po czwarte zawiodłam się na was. Nie dostałam ani  jednego maila od was. Jak nie to nie. Wasz problem. Mi jest tylko smutno. No, ale mówi się trudno.
 Po piąte, może jutro się wyrobię i napiszę coś.
Po szóste "Istoty" mają już 116 wejść Ewelina dziękuje.
po siódme papatki!

Love,
Mara.

piątek, 16 listopada 2012

Część 10.


                                                                          *Oczami Cat*

Weszłam do garderoby. Pokój wyglądał jakby przeszło przez niego tornado. 
Od razu zabrałam się do układania. 
Raz- dwa i wszystko lśniło. Garderoba była połączona z moim pokojem.
Poszłam do siebie, pościeliłam łóżko, i usiadłam przy biurku. 
W tej chwili usłyszałam dziwny dźwięk z pokoju Harrego. 
Wystrzeliłam z garderoby, i gdy otwierałam drzwi do jego pokoju zobaczyłam ,że leży zwnięty w pół na środku podłogi.
Uklękłam przy nim i pomogłam mu usiąść. Oparł się o mnie.
-Co to miało być?-zapytałąm zaniepokojona i trochę wkurzona, że bez potrzeby się naraża. 
-Chciałem...-szepnął z trudem.-Chciałem do ciebie iść. Wstałem i było ok, ale zrobiłem kilka kroków,zakręciło mi się w głowie i wylądowałem na podłodze. -zakończył.
Objęłam go, i położyłam policzek na czubku jego głowy. 
W tym momencie drzwi otworzyły się, i stanął w nich Liam. 
Uniosłam głowę. Liam popatrzył na nas zdziwiony.
-Wy...-nie bardzo wiedział co ma powiedzieć w takiej sytuacji.- Wy jesteście...-zamachał ręką w naszym kierunku-...razem?-na dźwięk jego głosu, Harry podniósł się.
Popatrzył na niego poważnie.
Złapał mnie mocno za rękę, żeby złapać równowagę.
-Tak.-Harry patrzył Liamowi w oczy.
-To ja już pójdę-powiedział i szybko się wycofał. 
Harry zwolnił uścisk i opadł na mnie z powrotem.
-Słońce, przecież byłam zaraz obok. Wystarczyło zapukać w ścianę!-powiedziałam bawiąc się jego loczkami.
-No tak. Ale miałem zamiar cię przestraszyć-rzekł smutno.
-Jesteś niemożliwy! -uśmiechnęłam się- Sugerujesz, że naszej znajomości brakuje spontaniczności i nieprzewidzianych zdarzeń, tak? To może ja ci przypomnę, że siedzimy na podłodze, bo zakręciło ci się w głowie. A dlaczego zakręciło ci się w głowie? Bo rano dostałeś miedzianą figurką w czoło! Tak. Faktycznie, zanudzimy się na śmierć!-zaczęliśmy się śmiać.  Uniósł głowę, i pocałował mnie w usta. Uśmiechnął się lekko. 
Wstałam i podałam mu rękę. Podniósł się na niej. Chciał zabrać dłoń, ale nie puściłam go póki nie doszliśmy do jego łóżka. Usadowił się wygodnie, a ja usiadłam obok niego po turecku.
Otworzył usta żeby coś powiedzieć, ale w tej chwili do pokoju wpadli chłopcy z głośnymi okrzykami radości. Zdziwiliśmy się. Wiwaty ucichły, a oni podeszli do łóżka.
-Gratulujemy związku!-krzyknęli chórem.
-Dziękujemy-powiedziałam z jednocześnie z Harrym. Nie było to planowane, więc wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.
-Słuchajcie, ja i Eleanor, plus Zayn i Perrie umówiliśmy się na podwójną randkę, a Liam z Niallem jadą do Nando's.-oznajmił Lou, gdy już się uspokoiliśmy.
-Nic dziś nie ugotowałam!-przestraszyła  się-Kurde, sorry chłopaki!
-Miałaś dużo dziś na głowie. Wybaczam ci-powiedział ze śmiechem Niall.
-Czuję się zaszczycona! Słucjacie ludzie! Niall Horan wybacza wykroczenie w postaci nie zrobienia mu jedzenia!-udzielił mi się wesoły nastrój.-Jutro coś ugotuję.-zapewniłam., ale Niall już kręcił głową.
-O nie. Jutro my gotujemy.-uśmiechnął się szeroko blondyn.
-Jak tam sobie chcecie.-odpowiedziałam obojętnie- Ale jak zostawicie po sobie rozgardiasz, to nie odpowiadam za siebie.-zagroziłam.
-Cat powiedziała "rozgardiasz"!-Louisa najwyraźniej rozbawiło to słowo.
-Spoko. Może nam nie uwierzysz, ale umiemy sprzątać.-zapewnił Zayn-Chodź Loui, bo się spóźnimy. 
Louis pokiwał głową, i wyszli z pokoju. Liam wychodząc zapytał jeszcze-Chcecie coś z Nando's?-zaprzeczyliśmy. 
Chwilę później usłyszeliśmy krzyk z dołu.
-Cześć!-pożegnali się wychodząc z domu.
-Cześć!-odrzekliśmy.
Zostałam z Harrym sam na sam. Nie powiem, żeby mi to przeszkadzało. 
Weszłam obok niego pod koc. 
-Co mi chciałeś powiedzieć?-szepnęłam wtulając się w jego klatkę piersiową. 
-Chciałem powiedzieć, że cię kocham-objął mnie.
Ścisnął mnie tak mocno, że miałam wrażenie iż zaraz zgniecie mi płuca.
-Ściskasz mnie-powiedziałam z trudem. Puścił mnie natychmiast jak oparzony. 
Pochylił głowę i ucałował mnie w czoło.
-Przepraszam.-szepnął.
-Wybaczam.-uśmiechnęłam się. 
Odśmiechnął się.
################################
Długa ta część. Mam nadzieję, że wam się podoba. Do jutra ^^
Love, 
Mara.



Sorry.


Ciągle mi się myli którą część mam dodać. Zaraz ukaże się 10,  w sobotę 11 a w niedzielę 12. Sorry. 
Love,
Mara.

Siemkaaa!

Teraz taka notka-notka. Co tam u was? U mnie ok. Koniec tygodnia poprawek!!! #PiszeZRaju
Wczoraj dostałam TMH. KOCHAM!!!!! Która piosenka najbardziej wam się podoba?
Ja zakochałam się w "I Would", " Last First Kiss" i "Back For You". Tak w ogóle, to "Back For You" było dla mnie dużym zaskoczeniem. Byłam przekonana, że to będzie ballada o powrotach do domu, o tęsknocie za rodziną itp. A tu taka skoczna, energiczna nutka.  Wiecie, że "Summer Love" pisali chłopcy z tekściarzami? To jedyna piosenka w której pisaniu wszyscy brali udział.  W napisaniu każdego tekstu byli  tekściarze, ale jak mówię " Summer Love" pisali chłopcy+tekściarze, "Last First Kiss" pisali Liam, Lou i Zayn+tekściarze a "Back For You" Liam, Lou, Hazza i Niall. W kilku piosenkach pomagał też Ed Sheeran.
A ta sesja! Boska!  Dodam za jakieś 40 minut 9 część.
Love,
Mara.

środa, 14 listopada 2012

Hej.

Dziś i jutro nie dam rady, ale w piątek będzie 9 część. Jutro moja mama jedzie po moje Take Me Home!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Jaram sieeeeeee. Boże, ja juz chce wrócić jutro ze szkołyyyyyyyyyyyyyy. I dzięki za 1.207 wejść. Nie dodam chyba imaginu za szybko, bo ostatnio straciłam całą wenę. Rozumiecie? Nie umiem nic napisać, a przecież ja z tego żyję!!! Mam nadzieję, że przy TMH wena wróci ;)
Buziakii
Love,
Mara.

wtorek, 13 listopada 2012

Cześć Kociaki!

Boże, nie pisałam juz tak dawno! Ale mam tyle sprawdzianów i poprawek, że jprdl. Bardzo Was przepraszam. Postaram się dodać 9 część. Jutro może, ale nie wiem. Piątek, sobota i niedziela postaram się, aby pojawiły się 9, 10 i 11 część. POSTARAM SIĘ. Niczego nie obiecuję. Liceum mnie dobija. Dziś premiera Take Me Home. Niby już w moim Empiku jest dostępna, ale maila o tym, że czeka płyta to nie dostałam -,-
Albo komuś nie chce się wysyłać maili, albo nie wiem co. Czy tylko ja nie czekam na reklamę Coca-Coli,
 tylko na reklamę kawy Jacobs? Let it snow, let it  snow, let it snow. ^^
Wielkie dzięki za 1.163 wejścia. Naprawdę dużo to dla mnie znaczy. Buziaczki.
Love,
Mara.

wtorek, 6 listopada 2012

Heeej.

Nie mam weny. Zupełne zero. Więc na imagin będziecie musieli trochę poczekać. Przepraszam :'c
Love,
Mara.

DZIĘKUJĘ!!!!!!!!!!!!!!!!

Wielkie, naprawdę wielkie dzięki. 1018 wyświetleń. Kocham Was! Z tej okazji organizuję konkursik.
 Na ten mail: marisia1910@wp.pl
wysyłajcie napisane przez was imaginy. Przy okazji, robię też konkurs na wierszyk, rymowankę, lub piosenkę o 1D. Imaginy oraz rymowanki wierszyki itd wysyłamy do 20 listopada. Tego roku oczywiście ;)
 Jeżeli ktoś jest supertwórczy, to może wysłać mi też skan jakiegoś rysunku. Nie musi być z One Direction. Trzy, które najbardziej będą mi się podobały opublikuję na blogu. Liczę na was!
Love,
Mara.

poniedziałek, 5 listopada 2012

Część 9

Hej kochaniiii !!!!!!! Oglądałam właśnie odcinek Ukrytej Prawdy o wampirze Mikołaju. Co za pantoflarz! Napatoczyła się jakaś dziewczyna i nagle z wampira zrobił się Justin Bieber! ŻAL. "Zrobiłby dla niej wszystko". No dobra, każda dziewczyna, w tym ja, chciałaby takiego faceta, ale bez przesady! A jakby powiedziała, że lubi zapasy, to zapuściłby włosy na klacie, wpierdzielał strongery (te tabletki dla sportowców, które zwiększają poziom hormonów, i tym sposobem w szybkim tempie rosną mięśnie. Jest to strasznie szkodliwe!!!) i chodził w kąpielówkach i szlafroku? Normalnie wiocha.

Część 9
Nalałam szklankę wody, wycisnęłam tabletkę i poszłam na górę.
Gdy podeszłam pod drzwi pokoju Harrego usłyszałam grający telewizor. Zapukałam i weszłam.
-Słońce, za krótko spałeś! Tylko godzinę?-zamknęłam nogą drzwi i podeszłam do łóżka-Masz. Doktor Leen kazała brać ci to raz dziennie.-dałam mu szklankę i tabletkę. Popatrzył na nią podejrzliwie.-Co? Przecież cię nie otruję!-zaśmiałam się. Wzruszył ramionami i połknął szybko tabletkę. Odstawił szklankę na stolik nocny. Usiadłam obok niego na łóżku i zaczęłam bawić się jego brązowymi lokami.
-Czemu nie śpisz?-zapytałam ponownie.
-Śniły mi się koszmary. Bardziej zmęczyłem się spaniem niż czuwaniem.-powiedział.
-Uuuu-zbliżyłam się do niego, a on położył głowę w zagięciu mojej szyi.- A co ci się śniło?
-W sumie nic nadzwyczajnego. Uciekałem przed  niewidzialnym  czymś, co chciało mnie zabić.  Chyba oglądam za dużo horrorów. -mimo, że nie widziałam jego twarzy, poczułam jak się uśmiecha.
-Biedny, osiemnastoletni chłopczyk przestraszył się mordercy z horroru.-zakpiłam.
-Tak. Śmiej się śmiej. A kto wczoraj piszczał na Pile III ?
-Dobra wygrałeś. 1:1.
Harry ziewnął.
-Chyba się jeszcze położę.
-Super. Ty spij, a ja pójdę posprzątać w garderobie.-powiedziałam i zaczęłam wstawać, ale Harry nie puszczał mojej ręki.
-A obrazisz się jeśli powiem, że chciałbym żebyś położyła się ze  mną?-zapytał niczym koleś który sprzedaje dragi na rogu ulicy.
Zawahałam  się. Popatrzyłam na niego z powątpiewaniem.
-Garderoba nie zając, nie ucieknie. Nie lubisz mnie już?-rzekł niczym małe dziecko i zrobił słynne oczka Kota w Butach.
Uśmiechnęłam się, przewróciłam oczami i wsunęłam z powrotem pod koc. Objął mnie. Pamiętam, że głaskał mnie po włosach a potem musiałam zasnąć.
Kiedy otworzyłam oczy zobaczyłam jak Harry uśmiecha się przez sen.  On należy do tych osób, które co by nie zrobiły i tak wyglądają uroczo. Zerknęłam na zegar ścienny. Spaliśmy dwie i pół godziny. Dla mnie trochę za długo, bo mam robotę, ale dobrze, że Harry tyle spał.  Poruszył się przez sen więc znów zaczęłam mu się przyglądać. Musiał to poczuć, bo nie minęło pięć minut, a i on się obudził.
-Witaj piękna. Jak się spało?-zapytał sennym głosem.
-Dobrze. A tobie?
-Tez dobrze. Wiesz, że mówisz przez sen?
-Serio? No tak. Pamiętam jak raz tata nagrał mnie  w nocy. Gadałam o księżniczce która uciekła z wieży na magicznym, latającym jednorożcu. Jak następnego dnia puścił mi nagranie, byłam wściekła, i krzyczałam cieniutkim głosikiem. A potem śmiałam się sama z siebie.-przyznałam  śmiejąc się. Harry też zaczął chichotać, ale nieskutecznie próbował zakamuflować to kaszlem.

                                         *Oczami Harrego*
Catty to dziewczyna ze stali. Umie opowiadać o życiu rodziców, jakby mogła zaraz do nich zadzwonić i powiedzieć, że u niej wszystko ok. Zawsze uważałem ją za silną, ale przeszła samą siebie.
-Harry, ja naprawdę muszę iść zrobić porządek z tym pobojowiskiem w garderobie.-powiedziała niechętnie.
Chciałbym żeby jeszcze została, ale Catty ma swoje obowiązki. Kto jak kto, ale Catty należy do osób, które jesli nie dotrzymają danego słowa, lub nie wypełnia swoich obowiązków robi sobie później wyrzuty. Nie mogę ustawiać jej świata pod swój. Podniosła się, cmoknęła mnie w policzek i wyszła.
########################
Zauważyłam, że większość osób które piszą takie blogi jak mój, czyli z opowiadaniami pod co drugim postem piszą, że nie są zadowolone z tego rozdziału, części itp.
Mogliście pomyśleć, że uważam się za nieomylną. Nie. Opowiadanie, które publikuję, jest najpierw pisane w zeszycie. Pisząc w zeszycie, myśle, że to co piszę jest fajne. Lecz często jest tak, że przepisując z zeszytu na blog  stwierdzam, że ten fragment jest słaby i albo go usuwam albo poprawiam. Więc mam więcej czasu nad zastanowieniem się nad treścią. Jeśli ktoś poczuł się obrażony, to z góry przepraszam. Nie miałam takiego zamiaru. Odkąd podałam swojego aska tylko jedna osoba zadała mi pytanie. O co kaman?
Teraz druga rzecz. A mianowicie zbliżamy się do 1000 wyświetleń. Mam już pomysł na "coś" co zrobię z tej wielce radosnej okazji. Po trzecie chciałabym wam przypomnieć o drugim blogu. Prowadzę go z moją kochaną Ewelinką. http://cykl-istoty-przeznaczenie.blogspot.com/ . Pragnę wam też przypomnieć, że dla Ewelinki ten blog jest ważny, ponieważ dopiero debiutuje jako bloggerka. Ja miałam już wiele
 blogów-niewypałów i nawet nie chcecie wiedzieć jak bardzo zniechęcająca jest wiadomość, że coś co uważałaś za ciekawe okazuje się klapą.  Dlatego tak wielkim sukcesem jest dla mnie prawie 1000 wyś. Jeśli lubicie mnie choć trochę, to zobaczcie i przekonajcie się do naszych wypocin.
Love,
Mara.




sobota, 3 listopada 2012

Imagin.

Słuchajcie, nie spodziewałam się o tak szybkim wzroście wejść. Dziś będzie baardzo spóźniony imagin na 800, a na 900 się pisze. 

Zayn.

Od roku spotykasz się z Zaynem. Było wam razem świetnie, ale w ciągu ostatnich dwóch miesięcy Zayn dziwnie się zachowuje. Jest chamski, wiecznie podenerwowany, wredny i ciągle krzyczy. Wkurza go nawet krzywo postawiony kubek. Co więcej, zaczął pić, i znowu palić. Ale masz wrażenie, że to nie są zwykłe papierosy. 
Siedziałaś na kanapie i przeglądałaś stare czasopismo kiedy zadzwoniła twoja komórka. 
-Halo?-odebrałaś. 
-Czy rozmawiam z panią [T.I] [T.N]?-odezwał się męski głos.
-Tak. O co chodzi?
-Pani chłopak jest w szpitalu. Jego stan jest bardzo niestabilny. Proszę jak najszybciej przyjechać. 
-Dobrze. Już jadę. Jaki to szpital?
Mężczyzna podał ci adres. 
Rozłączyłaś się, wstałaś i wsiadłaś do samochodu.
Po kwadransie byłaś już na miejscu.
W poczekalni stał Liam. Kiedy zmagałaś się z pijaństwem Zayna, to właśnie Liam najbardziej ci pomagał.  Podbiegłaś do niego.
-[T.I]!-zawołał gdy cię zobaczył. 
-Hej-uśmiechnęłaś się blado- Co z nim?-zapytałaś ponuro. 
-Wracał nawalony samochodem z imprezy. Facet który prowadził wjechał w drzewo. Kierowca i pasażer zginęli na miejscu, a Zayn z jakimś kolesiem z tyłu przeżyli. Ich stan jest bardzo ciężki.  A te papierosy o których mi mówiłaś. Miały domieszkę jakiegoś słabego narkotyku.-powiedział smutno.
Załamana usiadłaś na krześle za tobą i schowałaś głowę w rękach. Zaczęłaś płakać. 
Liam usiadł obok ciebie i mocno cię objął.
-Nie płacz. Nie warto.
-Myślisz, że z tego wyjdzie?
-Jestem pewien.  Zayn to silny facet.-zapewnił.- Ale przydałby mu się odwyk.-dodał stanowczo.
-Wiem. Liam ja próbowałam już wszystkiego!  Zayn po prostu nie widzi swojego nałogu.  Ilekroć chcę przemówić mu do rozumu, uważa, że przesadzam i się czepiam. Nie mówiłam nikomu, ale tydzień temu przyłapałam go jak się ciął. Myślę, że stało się coś złego a on nie chce nam powiedzieć. -wyznałaś. 
-Pani [T.I] [T.N]?-podskoczyłaś na dźwięk nieznanego, męskiego głosu.
- Tak. Co z Zaynem?
-Stan pana Malika się ustabilizował. Można do niego wejść. -powiedział facet w białym kitlu. 
-Dziękuję bardzo-odrzekłaś, a lekarz uśmiechnął się i odszedł. Zwróciłaś się do Liama.-Zaraz wrócę.
Pokiwał głową i zajął jedno z krzeseł. Weszłaś do Zayna. Przysunęłaś sobie stołek i usiadłaś przy jego łóżku.
-Zayn.-powiedziałaś cicho.-Mam nadzieję, że mnie słyszysz.
Z  jego ust wystawała rurka od respiratora, a z ciała różne kabelki. Trochę cię to przeraziło, ale mówiłas dalej.
-Bo to co ci teraz powiem jest bardzo ważne.-ujęłaś jego dłoń.-Wiem co się stało. Dobrze, że to nie ty prowadziłeś. Mówiłam ci wiele razy, że takie imprezowanie źle się skończy. Poza tym, papierosy z narkotykami. Słabe ale jednak. Myślałeś, że się nie dowiem?-odwróciłaś jego rękę-Na dodatek ciąłeś się. To nie jesteś ty. To nie jest mój Zayn. Co się stało? Co strasznego cię spotkało? I czemu nie chcesz mi powiedzieć? Na początku byłam zła, ale teraz po prostu się martwię, że nie rozumiem tego co się z tobą dzieje. Nie ufasz mi?-po twoich policzkach spłynęły łzy.-Kocham cię i zawsze będę.-szepnęłaś łamiącym się głosem.
Uniosłaś głowę i spojrzałaś na jego spokojną twarz. 
Nagle zauważyłaś, że w zewnętrznym kąciku jego prawego oka pojawiła się łza. Starłaś ja. 
-Powiedziałam ci już wszystko co chciałam.-puściłaś jego rękę i wyszłaś.
Stanęłaś przed Liamem. 
-Idź do niego-uśmiechnęłaś się.
- Dzięki.-odwzajemnił uśmiech. 
Wszedł do sali i zajął stołek na którym siedziałaś chwilę wcześniej.
Skuliłaś się na krześle w poczekalni i zaczęłaś zastanawiać się co zrobisz gdyby Zayn już nigdy się nie wybudził.
Po około dwudziestu minutach ktoś postukał cię w ramię. To był Liam.
-Słuchaj, ja muszę jechać do domu. Odwieźć cię?-zapytał.
-Dzięki ale nie.-wstałaś i rozprostowałaś nogi.- Posiedzę z nim trochę. Może przez noc się wybudzi.
-Jak chcesz. Do jutra-pomachał ci kierując się do drzwi szpitala. 
-Do jutra-odmachałaś i weszłaś do sali. Podsunęłaś krzesełko pod ścianę i oparłaś się o nią. Nawet nie wiesz kiedy zasnęłaś.
                                                                         ***
Ze snu zbudził cię przeraźliwy ryk aparatury, do której podłączony był Zayn.
Zanim zdążyłaś zaprotestować, zostałaś wyrzucona z sali. Po dłuższej chwili personel opuścił pomieszczenie. Wynosili jedną z maszyn. Chyba respirator, ale nie byłaś pewna. Podszedł do ciebie lekarz.
-Pan Malik jest już stabilny. Mam również dwie dobre wiadomości.-uśmiechnął się szeroko- Zaczyna się wybudzać, oraz samodzielnie oddycha.
-Dziękuję!-krzyknęłaś ściskając zaskoczonego lekarza. Puściłaś go i wbiegłaś do sali.
Usiadłaś na brzegu łóżka, i zaczęłaś głaskać swojego chłopaka  po twarzy.
Zamrugał kilka razy, otworzył oczy i uśmiechnął się słabo.
Chciał coś powiedzieć, ale zaczął kaszleć, i dopiero po chwili odzyskał głos. 
-Cześć kochanie-szepnęłaś z uśmiechem. 
-Hej. Słyszałem co mówiłaś. Bardzo, bardzo cię przepraszam. Zachowywałem się jak ostatni dupek.
Nie zdziwię się jeśli mnie zostawisz. Może tak będzie lepiej. Więc jak chcesz to...to możesz iść. To będzie tylko i wyłącznie moja wina. -rzekł smutno.
Nachyliłaś  się i pocałowałaś go delikatnie. 
-Nigdy.-szepnęłaś z uśmiechem.-A teraz powiedz mi. Co cię skłoniło do czegoś takiego? Czemu nie chcesz mi powiedzieć? Straciłeś do mnie zaufanie?-zadrżała ci dolna warga.
-Nie! To zupełnie nie tak. Nie chciałem cię obarczać swoimi problemami. I dalej nie jestem pewien czy chcę.
-Nawet mnie nie denerwuj. Nie możesz ukrywać czegoś, co zrobiło z ciebie...to.-powiedziałaś poważnie. Zayn spojrzał w okno na przeciwległej ścianie.
-Miałem przyjaciela. Znaliśmy się od kołyski. Dwa miesiące temu dowiedziałem się, że przegrał walkę z rakiem. Myślałem, że jakoś dam sobie z tym radę. Wpadłem w depresję. Mimo, że nie wiedziałem o jego chorobie, obwiniałem się za jego śmierć. Wściekłem się na siebie, że mu nie pomogłem. Nie umiałem poradzić sobie ze stratą, więc zacząłem ćpać, pić i ciąć się. Kiedy raz zaciąłem się trochę za głęboko, miałem zamiar ci powiedzieć, ale usłyszałem jak rozmawiasz przez telefon. Dowiedziałem się, że twoja ukochana ciocia Margaret jest ciężko chora i nie chciałem cię martwić. Przepraszam, że cię nie słuchałem, i, że cię skrzywdziłem.-popatrzył w twoje niebieskie oczy.-Brakowało mi tych twoich ślicznych oczek.-uśmiechnął się.
-Przykro mi z powodu twojego przyjaciela. Naprawdę.-ścisnęłaś mocniej jego dłoń.
-Mnie też.
-A skoro nawiązałeś do cioci Margaret, to wczoraj dzwoniła do mnie babcia, i mówiła, że jest  już zdrowa.
-To super!-powiedział. Ziewnęłaś. Zayn spojrzał na zegar. 
-Jest środek nocy. Jedź do domu i się połóż. I nawet nie próbuj protestować.-zagroził.
Przewróciłaś oczami. Pocałowałaś go jeszcze raz, tym razem mocniej.
-Cieszę się, że wrócił mój Zayn.-uśmiechnęłaś się.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też.-wstałaś, pozbierałaś swoje rzeczy i podeszłaś do drzwi.-Do rana.-szepnęłaś.
-Do rana.
Wyszłaś ze szpitala, i po pół godzinie spałaś głębokim i spokojnym snem. Takim jakim nie spałaś od dawna.
##############################
Podoba się? Mam nadzieję, że tak. Nie wiem czy jutro uda  mi się coś napisać. Na pewno najpierw będzie 9 część, a potem imagin.  Słyszałyście już nowe piosenki chłopców? Miałam ich nie słuchać, bo to przypadkowy wyciek, ale nie mogłam się powstrzymać. 1. They Don't Know About Us 2. Rock Me.
CUDO!!! 
Love,
Mara.