Powered By Blogger

sobota, 6 października 2012

Część 4


-Niall! Przynieś szybko lód! Reszta wynocha!-zakomenderowałam.
Niall wystrzelił jak z procy, reszta chłopaków wywlokła się za nim.
Louis spojrzał na mnie przelotnie. Zobaczyłam jak bardzo się martwi.
Miedziana pamiątka była dość ciężka, a chłopak nie był słaby.
Zobaczyłam, że Harry zamyka oczy.
-Harry! Nie zasypiaj. Mów do mnie. Nie zamykaj oczu. Proszę.-jedną ręką trzymałam chusteczkę pod raną,
a drugą gładziłam go po policzku.
-Harry! Harry, spójrz na mnie.-podniósł oczy- Potrzymaj chusteczkę. Tak tu.-mówiłam łagodnie. Podniosłam, i naprowadziłam jego rękę na chusteczkę.-Dobrze. Tu. Trzymaj.  Skup się na moim głosie...-podeszłam do drzwi, otworzyłam je, i krzyknęłam-Niall! Potrzebne będą jeszcze plastry i woda utleniona!
-A gdzie są?!-odkrzyknął zdenerwowany.
-Szafka obok lustra w łazience! Ta po lewej!
-Dobra mam! Już lecę!-wrzasnął
Wróciłam do Harrego. Miał lekko przymknięte oczy, ale dzielnie wykonywał zadanie jakie mu wyznaczyłam.
-Harry? Harry, słyszysz mnie?-odłożyłam delikatnie jego dłoń i wymieniłam chusteczkę. Jęknął cicho w odpowiedzi. W tym momencie do pokoju wparował wyraźnie zdenerwowany, i cały czerwony Niall.
Za  nim wszedł Zayn.
-Niall, podejdź-wzięłam nową chusteczkę-Daj, wodę utlenioną.-chłopak od razu włożył mi w wyciągniętą rękę plastikową buteleczkę.Odkręciłam ją.-Harry. Harry, skup się na moim głosie.-polałam ranę wodą.
chłopak syknął cicho.-Już. Już kończę. Niall, masz może gazik?
-Mam-powiedział i wyjął z kieszeni bluzy gazik jałowy-Proszę.
-Dzięki-odpakowałam szybko gazę, i przyłożyłam do czoła Harrego.-Plaster...-podał mi plaster. Przykleiłam nim gazik.-Już dobrze Harry. -szepnęłam.-Zayn, zejdź proszę na dół i powiedz Louisowi, że jedziemy na szycie do szpitala. A, i zadzwoń jeszcze do Caren, o powiedz jej, że Harrego nie będzie.
-Wszyscy albo wcale.-powiedział do siebie i wybiegł z pokoju.
Założyłam Harremu moją różową opaskę na włosy. Usłyszałam jak Zayn coś krzyczy.
-Harry, słońce dasz radę wstać?-kiwnął głową.-Dobrze. Niall, pomożesz mi go podnieść? -Blondyn wziął Harrego z drugiej strony, i udało nam się go  postawić.
-Chodź. Idziemy. Powolutku.-szepnęłam  do niego. Szedł wolno, ale sam nie dał rady, więc podpierał się na mojej ręce, a Niall asekurował go z drugiej strony.
Udało nam się wyjść z pokoju.
Przy drzwiach wyjściowych, narzuciłam na siebie bluzę Liama, a Harrego okryłam kurtką któregoś z  chłopaków.
-Lou czeka w samochodzie.-poinformował mnie Zayn.
-Super. Dzięki. wszystkim za  pomoc-rzuciłam wychodząc.
-Cat!-zawołał za mną Liam
-Co?
-Buty. Zapomniałaś o butach-powiedział.
Spojrzałam na dół. Rzeczywiście.
-Faktycznie. Dzięki.-uśmiechnęłam się do Liama. Odpowiedział uśmiechem.
Zrzuciłam kapcie, i włożyłam balerinki, a  rozchodzone, ulubione, jasnoczerwone trampki Harrego wzięłam w rękę.
Drugą podałam mu żeby mógł się oprzeć.
Był październik. Narzuciłam Harremu kaptur na głowę.
Niall otworzył drzwi, a Loui właśnie odpalał silnik.
-Dzięks-szepnęłam
-Spoko.-odpowiedział.
Wyszliśmy z domu, i wsiedliśmy do samochodu.
Zapięłam pasy Harrego, potem swoje.
Chłopak ruszył.
-Co z nim?-zapytał zdenerwowany.
-Jest przytomny, i reaguje.-odrzekłam
Przez resztę drogi Loui nie odezwał się słowem. Widziałam jak trzęsą mu się ręce.
Gdy dojeżdżaliśmy wciągnęłam Harremu buty.
-Harry, Słońce wysiadamy.-powiedziałam odpinając jego pas.
Wyszłam z samochodu, podeszłam do jego drzwi, i pomogłam mu wysiąść. Zatrzasnęłam drzwi, a Louis zamknął auto.
Wyprzedził nas i otworzył szklane drzwi.
Opowiedziałam recepcjonistce co się stało. Po chwili Harry poszedł z jakąś lekarką do sali, a ja usiadłam z Louisem w poczekalni.
###################
Podoba się? Jutro pewnie będzie 5.
Love,
Mara.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz